Rozszumiały się wierzby placzące. 1 Rozszumiały się wierzby płaczące, Rozpłakała się dziewczyna w głos, Od łez oczy podniosła błyszczące Na żołnierski, na twardy życia los. R X 2 Nie szumcie, wierzby, nam, Z żalu, co serce rwie, Nie płacz, dziewczyno ma, Bo w partyzantce nie jest źle. Do tańca grają nam Granaty, wisów
"Rozszumiały się wierzby płaczące..." Niewiele jest chyba drzew tak łatwo rozpoznawalnych jak wierzby - i te płaczące, i te okaleczone, pozbawione korony, tkwiące nieruchomo na poboczach błotnistych wiejskich dróg. A przecież, jeżeli tylko pozwolimy wierzbie na swobodny wzrost w dogodnym dla siebie - wilgotnym i łęgowym - środowisku, to może ona osiągnąć nawet 25 m wysokości, a jej życie trwać będzie przez ponad sto lat. Taki właśnie wspaniały okaz wierzbyodnaleźć można w Krakowie przy zbiegu ulic Zarzecze i Przybyszewskiego. Niegdyś płynęła tędy niewielka rzeczka Młynówka, której dawne koryto wyznacza niedawno ukończona spacerowa aleja biegnąca od osiedla Widok, obok Akademii Pedagogicznej, aż do terenów leżących za aleją Kijowską. Warto wybrać się tam na spacer i dłużej przystanąć obok wspomnianej wierzby, której rozmiary są rzeczywiście imponujące: wysokość około 20 m, a pień są w stanie objąć cztery dorosłe osoby. Potężne konary, na których rozwijają się równie imponujące żółte grzyby, i dziuplasty pień, u którego podstawy znajdowały się komory (obecnie zasypane ziemią), w których bawiły się dzieci. Wierzba przetrwała wiele kataklizmów, nawet podpalenie, a okoliczni mieszkańcy nazywają ją Bartek. Najstarsi mieszkańcy Zarzecza twierdzą, że kiedy byli mali, wierzba była już starym drzewem. Tak więc liczy sobie na pewno ponad 100 lat, a czy 120 czy 140 to już trudno czym "płaczą" wierzby? Te wiejskie z pewnością z powodu ciągłego okaleczania - obcinania konarów, bo trzeba wiedzieć, że wierzbowe drewno było cenionym opałem, a najlepiej wypieczone i najbardziej rumiane bochenki chleba otrzymywano z pieców opalanych tym właśnie drewnem. A może, jak pisze Maria Ziółkowska, wierzby płaczą nad swoim losem, bo jak głosi legenda - wierzba to... niezwykle płodna kobieta o imieniu Blinda, którą zazdrosna matka ziemia najpierw unieruchomiła w grząskim podłożu, a następnie zamieniła w drzewo. Drzewo, będące ostatnią deską ratunku dla przyszłych matek będących - jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli - w niechcianej ciąży. Wystarczyło kilka zaklęć, a zaślubiny z drzewem stawały się faktem i nowo narodzonego dziecka nikt już nie mógł nazwać bękartem. Czczono także wierzby w inny sposób, zawieszając na nich kolorowe ozdoby. Ponoć zwyczaj ten uchował się na Litwie aż do początków XIX w. Wierzono także, że w dziuplastych (dudławych) pniach wierzb mieszkały diabły wyginające dyszle i sprowadzające woźniców na o diabłachnikt nie pamięta, a wierzby wykorzystuje się w zupełnie innych celach - w wikliniarstwie czy w biologicznym oczyszczaniu podłoża. W spróchniałych pniach rozwijają się co najwyżej larwy wonnicy piżmówki, pięknego chrząszcza z rodziny kózkowatych czy trociniarki czerwicy, jednego z naszych największych motyli. Na liściach tworzą czerwone galasy zielone larwy naroślarza iwowca. W połamanych, zmurszałych wierzbach rosnących w podmokłym terenie wzdłuż torów kolejowych w Mydlnikach gnieździ się wiele ptaków, dla których stare drzewa są wygodnym schronieniem. Wierzba to obok dębu najbardziej polskie z drzew - ale kruche, delikatne, wdzięcznie uginające się w podmuchach wiatru - można rzec, kobiece. Srebrzysta zieleń liści, szum "spływających z nieba" gałęzi, spokój - którego zazna każdy, kto choćby przez chwilę usiądzie w cieniu tego drzewa... Tekst i fot. Kazimierz Wiech Mieszkał diabeł przed laty w wierzbie rosochatej, starej, suchej, dziuplastej, na rozstajnych drogach, straszył konie, woźniców, dyszle wozów łamał, i spotkanych wędrowców wodził na manowce... Pełna czarów lub zwykła i swojska - jest wierzba od wieków nieodmiennie wpisana w nasz pejzaż. Dziś, w wierzbie nic nie straszy, nie czyni hałasów, bo diabeł zmienił lokum idąc z duchem czasu... Alicja ZiĘba
Lyrics, Meaning & Videos: Hej chłopcy, bagnet na broń, Rozszumiały się wierzby płaczące, Pałacyk Michla, Piechota, Hej, hej, ułani, Wojenko, wojenko, Palacyk
O utworze Żołnierski trud - pieśni II wojny światowej Pieśń Rozszumiały się wierzby płaczące stanowi obecnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich utworów patriotycznych, ale jej melodia została napisana przez Rosjanina, Wasilija Iwanowicza Agapkina. Skomponowany przezeń marsz Pożegnanie Słowianki (Прощание Славанки) powstał już w 1912 r. w związku z wydarzeniami pierwszej wojny bałkańskiej (1912–1913) – konfliktu pomiędzy Turcją i państwami Półwyspu Bałkańskiego, lecz największą popularność zdobył podczas pierwszej wojny światowej. Wówczas powstało wiele wariantów tekstowych, z którymi marsz funkcjonował. Utwór Agapkina stał się nieformalnym hymnem Białych walczących z bolszewikami po rewolucji październikowej, z tego też względu w Związku Radzieckim przez jakiś czas istniał zakaz jego wykonywania. Po upadku ZSRR rozważano kandydaturę pieśni jako hymnu Federacji Rosyjskiej. Sława pieśni zawędrowała też do Finlandii i do Izraela, gdzie utwór również miał konotacje patriotyczne. W 1937 r. nowe słowa do znanej także na ziemiach polskich melodii Agapkina stworzył Roman Ślęzak – nauczyciel muzyki w podkarpackim Nisku, a w czasie wojny organizator tajnych kompletów. W 1943 r. do jego tekstu nieznany obecnie autor dopisał trzecią strofę. Pieśń – wykonywana z bardzo różnymi wariantami słownymi (np. „Rozszumiały się brzozy płaczące”) – silnie wrosła w polski repertuar patriotyczny. Do jej ogromnej popularności w szeregach partyzanckich przyczyniła się niezwykle liryczna i przepełniona melancholią melodia oraz tekst opowiadający o przeznaczeniu rządzącym losem partyzanta i przynoszącej ukojenie wierze żołnierza w zwycięstwo. Tekst 1. Rozszumiały się wierzby płaczące, rozpłakała się dziewczyna w głos, od łez oczy podniosła świecące na żołnierski, na twardy, srogi los. Nie ślijcie, wierzby, nam żalu, co serce rwie, nie płacz dziewczyno z bram, bo na wojence nie jest źle. Do tańca grają nam armaty, stali szczęk. Śmierć kosi niby łan, lecz my nie wiemy co to lęk. 2. Błoto, deszcz, czy słoneczna spiekota, zawsze słychać miarowy, równy krok, to maszeruje szara piechota, na ustach śpiew, pogodna twarz, wesoły wzrok. Nie ślijcie, wierzby, nam… Słowa Roman Ślęzak Absolwent seminarium nauczycielskiego w Rudniku n. Sanem. Po zdanej maturze (1929) rozpoczął pracę jako nauczyciel muzyki. Zamieszkał w Nisku i nauczał w tamtejszej Szkole Podoficerskiej dla Małoletnich nr 3. Prowadził tam też szkolne i amatorskie zespoły muzyczne. Na potrzeby swoich podopiecznych pisał zarówno muzykę, jak i teksty pieśni, wśród... Więcej Muzyka Wasilij Iwanowicz Agapkin Dzieciństwo spędził w Astrachaniu. Jako siedmiolatek został sierotą, żył w biedzie, a w wieku dziesięciu lat trafił pod opiekę orkiestry dętej 308. batalionu Astrachańskiego Pułku Piechoty. Po pięciu latach służby, z niższym stopniem oficera i umiejętnością gry na trąbce, przeniósł się z Astrachania do Tambowa, by uczyć się dalej... Więcej Opracowanie Magdalena Kruszewska-Pulcyn Absolwentka Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, wydziału Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej, Muzyki Kościelnej, Rytmiki i Tańca. Na fortepianie gra od 3 roku życia. Od 1998 roku jej praca dydaktyczna obejmuje rytmikę, kształcenie słuchu, teorię oraz historię muzyki, jest też współprowadzącą zajęcia z piosenki aktorskiej. Jest wykładowcą akademickim,... Więcej Opracowanie chóralne Jacek Sykulski Absolwent Poznańskiej Szkoły Chóralnej Jerzego Kurczewskiego. Studiował na Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie kompozycji u prof. Floriana Dąbrowskiego oraz klarnetu u prof. Zdzisława Nowaka. Wiedzę zdobytą na studiach uzupełniał w Kanadzie, gdzie w roku akademickim 1987/1988 przebywał na rocznym stypendium. W latach 1990–1996... Więcej Utwór znajdziesz tutaj
5syBF. 6oo8ix3cwp.pages.dev/586oo8ix3cwp.pages.dev/96oo8ix3cwp.pages.dev/1336oo8ix3cwp.pages.dev/296oo8ix3cwp.pages.dev/1246oo8ix3cwp.pages.dev/126oo8ix3cwp.pages.dev/3986oo8ix3cwp.pages.dev/1856oo8ix3cwp.pages.dev/238
rozszumialy sie wierzby placzace slowa